Wybraliśmy się do Portsmouth dziś rano, a popołudniem wróciliśmy z powrotem na naszą wieś gdyż wiało i lało. Mam kilka chwil 'zapisanych' z dzisiejszego przedpołudnia, ale i problem z przerzuceniem ich na twardy dysk. Innym razem. Zaś tym razem wyszperałam z zakurzonego folderu kilka wspomnień o majówce w Abingdon. To było nad brzegiem Tamizy.
a kilkadziesiąt metrów dalej leżała mała, szmaciana, zapomniana 'barbie'.
No comments:
Post a Comment